sobota, 19 kwietnia 2014

Odc. 7: Nocna wizyta

Hej hej! Witajcie po dwóch tygodniach rozłąki :)

Na wstępie (bo nie wiem, czy ktoś czyta całe te moje pitu pitu) życzę Wam super rodzinnych, Wesołych Świąt! Moje szczególnie rodzinne nie będą, więc wszystkim, którzy są w podobnej sytuacji życzę przynajmniej mega SMACZNYCH Świąt! Na ten krótki czas porzucam dietę. Nic nie wygra z mazurkiem.

Kushina, ja nigdy nie zapominam! Btw, gdybyś przeoczyła mój koment – fantasy :D
Anonimowy, co za miłe słowa! :) Póki co piszę (w sumie już od kilku ładnych lat) i nie przestaję :)

Zapraszam serdecznie.

6. Nocna wizyta

Adam wyszedł spod prysznica, narzucając na siebie biały szlafrok. Przeczesał palcami wilgotne kosmyki włosów i spojrzał w kierunku zaparowanego lustra. Zatrzymał się w połowie drogi pomiędzy kabiną a umywalką, gdy w oddali rozbrzmiał głuchy, niepokojący odgłos. Zmarszczył brwi i zrobił krok w stronę drzwi, jednak zawahał się. Za drugim razem był już pewien; ktoś najwyraźniej próbował dostać się do teatru.
Biorąc  zrezygnowany  oddech opuścił łazienkę i ruszył w stronę głównego hallu. Po drodze zawiązał pasek szlafroka na wysokości bioder i sięgnął po klucz, przekręcając go w rdzewiejącym zamku. Gdy pociągnął za klamkę, jego oczom ukazała się skąpana w mroku postać, której sylwetkę rozpoznał od razu.
- To ja. Znowu. – Rzekł Ratliff, jednak odpowiedzią z jaką się spotkał było długie milczenie.
- Wybacz, nie spodziewałem się ciebie. – Odparł z zakłopotaniem brunet, przerywając niezręczną ciszę.
- Możemy porozmawiać? – Spytał Tommy, poprawiając zsuwającą się z jego ramienia torbę.
Adam cofnął się na krok, ustępując miejsca blondynowi. Zamknął za nim drzwi, odwieszając klucze na hak.
- Obiecałem sobie nie nadużywać twojej gościnności, znalazłem nawet nocleg u kumpla, ale… - Mówiąc to zawahał się na moment, nerwowo wciskając dłonie w kieszenie ciasnych spodni.
- Pokłóciliście się? – Spytał Adam, zakładając ręce na klatce piersiowej.
- No coś w tym stylu… - Odparł cichym głosem Tommy.
Adam ze zrozumieniem pokiwał głową. – Napijesz się herbaty, zjesz coś?
- Chciał się ze mną przespać.
Lambert rozchylił wargi, niezdolny do wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa. Wzruszył ramionami, po czym ponownie w wyniku zakłopotania przeczesał palcami swoje włosy.
- Ale chyba nie zrobił ci krzywdy? – Spytał, próbując wpleść w krótkie pytanie choć trochę troski.
- M-mi? – Tommy przecząco pokiwał głową – Żartujesz? Nie, nie zrobił. Nic z tych rzeczy. To świr. Totalny świr, serio.
Czarnowłosy podejrzliwie spoglądał w kierunku Ratliffa. Powolnym krokiem ruszył w stronę kuchni.
- Co cię do mnie sprowadza? – Spytał zalewając czajnik wodą. Po chwili znalazł się obok lodówki, by wyjąć składniki na sałatkę.
Tommy oparł się o blat. Zastukał palcami w gładką powierzchnię, strącając okruchy chleba.
- Nie potrzebujecie sprzątacza? Biletera na przykład może?
Adam zajął się przygotowywaniem skromnej kolacji. – Radzimy sobie w obecnym zespole.
Blondyn westchnął. – Potrzebuję pieniędzy. Zastanawiałem się, czy masz wolną posadę.
Czarnowłosy odwrócił się w stronę Ratliffa. – Zatrudniamy tylko aktorów. Ostatni rok był wyjątkowo trudny, kilka osób musiało się z nami pożegnać, bo nie byliśmy w stanie się utrzymać.
- Szczerze mówiąc, to… - Tommy wbił wzrok w wykładzinę, wyściełającą część kuchni – potrzebuję pieniędzy na leki.
- Coś cię złapało? – Adam spojrzał przez ramię, krojąc kawałki ananasa – Na tyle jeszcze chyba mnie stać. Ile potrzebujesz?
Tommy poczuł paraliżujący dreszcz, który wstrząsnął jego szczupłym ciałem. – Dosyć sporo. Tysiąc dolarów miesięcznie.
Adam mocniej chwycił nóż, mając wrażenie, że zaraz go upuści. – To coś bardzo poważnego?
- Póki łykam te cholerne tabletki, nic mi nie grozi. Z pracy w Walmarcie nie zarobię nawet na czynsz, a umowa to jedyny sposób na darmową opiekę. Szukam jakiegoś miejsca, w którym mógłbym pracować i mieszkać.
Lambert wziął głęboki oddech. – Takiej gaży nie dostają nawet główni aktorzy.
- Mam dorywcze zajęcie. Dorabiam na boku, więc dałbym sobie radę.
- O przyjęciu do zespołu decyduje cała grupa. Nie mamy tutaj szefa. – Adam stanął  naprzeciwko Tommy’ego. – Takie mamy zasady.
- Nie umiem śpiewać. W szkolnym przedstawieniu nie dostałem nawet roli drzewa. – Rzekł z ciepłym, lecz smutnym uśmiechem. – To nie ma szans się udać.
Adam wpatrywał się w brązowe oczy. Widział w nich pełnię determinacji. Przecież to ten sam człowiek, którego miał za źródło ognistego temperamentu.
- Zagrasz z Vanessą, naszą aktorką scenę z Upiora.
- Nie chcę robić z siebie pośmiewiska…
Czarnowłosy westchnął – Nie mogę przyjąć aktora, który boi się wyjść na scenę. Nie musisz mieć zdolności, musisz mieć ducha. Rozumiesz?
Tommy przypatrywał się Adamowi. – Ja nie potrafię grać. Poważnie, nie potrafię tego robić.
- Uwiedź mnie.
- Co? – Tommy zmarszczył brwi.
- Tyle chyba potrafisz, prawda? Nigdy nie wykorzystywałeś sztuczek, żeby zrobić na kimś wrażenie? To też gra. – Rzekł, zakładając ręce na piersi. -  Twojemu koledze nie wyszło. Niech uda się tobie.
Tommy zaśmiał się, odgarniając długie włosy, które opadły a jego twarz. – Chyba oszalałeś. Nie umiem uwodzić facetów. Nie wiem, czy w ogóle potrafię to robić.
- To nie jest wymagające. Jeden warunek, nie możesz mnie dotknąć ani odezwać się nawet słowem. Pokaż całym sobą, że mnie pragniesz. Wydobądź z siebie to, co każdy ukrywa na co dzień i spróbuj zaciągnąć mnie do łóżka. – Rzekł z uśmiechem Lambert, odkładając nóż na blat. – To naprawdę niewiele względem ról Febusa czy Quasimodo.
Tommy wziął głęboki oddech, uśmiechając się pod nosem. Uciekał wzrokiem, nie potrafiąc się skupić i co chwilę śmiał się cicho, widząc podobne rozbawienie na twarzy bruneta.
To nie może być aż tak trudne. Ten facet naprawdę chce ci pomóc, ale pójdź mu na rękę, bo za smutny wzrok nikt nie wypłaci ci pieniędzy, których tak bardzo potrzebujesz.
Opuścił powieki, wprowadzając na swoją twarz wyraz powagi. Zacisnął palce na blacie, biorąc głęboki oddech w ten sposób, by jego tors wyraźnie się podniósł. Czuł na sobie wzrok Adama; to sprawiało, że czuł się niesamowicie obnażony. Nie przeszkadzało mu to, wręcz przeciwnie; bierna postawa Lamberta pobudzała go do dalszego działania.
Nawiązali kontakt wzrokowy. Tommy nie musiał silić się na mrużenie powiek czy rozchylanie warg; jego intensywny, przeszywający wzrok był wystarczająco erotyczny, by zrezygnować ze sztuczek, na które zdobyć się mógł każdy. Szeroko otwarte oczy zaczęły śledzić całą sylwetkę Adama; poczynając od niebieskich tęczówek, poprzez pełne wargi, tors, kończąc na biodrach, wokół których zawiązany był pas szlafroka.
Blondyn wykonał krok w stronę Lamberta, zmniejszając dystans między ich ciałami do zera. Zaledwie cienka warstwa ciepła skóry dzieliła ich od siebie. Czarnowłosy śledził ruchy dłoni Ratliffa, które zaczęły rozwiązywać lekko zawiązany supeł.
- Bez dotykania, Tommy. To była zasada. – Rzekł, upominając niższego od siebie chłopaka.
- Bez słów, Adam, to również zasada. – Odparł chłodnym, niskim głosem, na skutek czego Adam zatrzymał powietrze w płucach. Poły jego szlafroka zaczęły się bardzo powoli rozchylać, a wargi blondyna znalazły się tuż przed jego wargami. Nie wiedział, co się z nim dzieje, gdy nagłe uderzenie gorąca zalało jego podbrzusze. Tommy nie spuszczał wzroku z oczu, które zaczęły zachodzić mgłą.
- Wystarczy. – Rzekł przez zaciśnięte zęby Adam.
- Mam kończyć, gdy dopiero się obudziłeś? – Spytał Tommy. Czarnowłosy był pewien, że to tylko sztuczka i nic takiego nie ma miejsca. Kontrolował się i za nic nie potrafił przyznać, że zaczyna przegrywać.
- Zaprowadź mnie do swojej sypialni i upewnij się, że zamknąłeś drzwi… - Wyszeptał wprost do ucha Adama, który zacisnął powieki. Teraz już nie miał wątpliwości – bez względu czy to gra czy czyste zamiary, Tommy sprawdził się w swoim zadaniu.
- Jutro zagrasz z naszą gwiazdą. – Rzekł Lambert. – Poszło ci całkiem nieźle, mimo że byłeś mało subtelny.
- Byłbym subtelny, gdybyś kazał zaprosić się na kawę. – Tommy wykonał krok do tyłu, pozwalając sobie na zaczerpnięcie głębszego oddechu.
- Zjedz kolację. Wyglądasz, jakbyś nie miał nic w ustach od dwóch tygodni. - Rzekł Adam, ponownie zawiązując swój szlafrok. Zadrżał, gdy poczuł na swoich biodrach dłonie Tommy’ego – okazało się to jednak tylko złudnym wrażeniem.
- Wszystko gra? – Spytał Ratliff, widząc zakłopotanie, w jakie wpędził Lamberta. Sięgnął po kanapkę i wziął pierwszy gryz, przypatrując się czarnowłosemu.
- Położysz się w moim pokoju. Wszyscy już śpią.
Tommy odstawił szklankę herbaty i wstał ze swojego miejsca. – Powinienem ci podziękować.
- Jeszcze nie masz za co. – Odparł Adam, łagodnie się uśmiechając. Położył dłoń na ramieniu blondyna i powolnym krokiem udał się na zewnątrz. Przyłożył rękę do czoła, biorąc głębszy oddech; zaczął się zastanawiać, czy to aby na pewno dobra decyzja. Odkąd zaczęli przeliczać każdy cent, nie było miejsca nawet na dodatkową butelkę wódki, co dopiero na kolejną głowę do wyżywienia.
Mam go zostawić? Skazać na śmierć? No, może bez przesady… co nie zmienia faktu, że potrzebuje pomocy. Z jakiegoś powodu Najwyższy zesłał go wprost do mojego domu. Odepchnięcie tego chłopaka byłoby co najmniej nieludzkie.
Nim zniknął w cieniu garderoby obejrzał się za siebie, mierząc wzrokiem blondyna, dopijającego kubek stygnącej herbaty. Nie prowokując do podjęcia kolejnej rozmowy, Adam zamknął drzwi niedużego pomieszczenia i ułożył się na kanapie, pragnąc zapadnięcia w głęboki sen.
***
Słoneczne promienie zalały pokój już o szóstej rano. Tommy mocniej wtulił się poduszkę, czując na niej zwietrzały zapach męskich perfum. Gdy rozległo się pukanie do drzwi, syknął „proszę…” i wynurzył się spod kołdry.
- Jezus Maria. – Kobiecy głos wprawił go w osłupienie. Natychmiastowo usiadł, przyglądając się drobnej dziewczynie, która miała na sobie wzorzystą piżamę. – Zanim zacznę zadawać oczywiste pytania, chcę się dowiedzieć, co zrobiłeś z Adamem.
Blondyn wzruszył ramionami. – Śpi w innym pokoju. Pozwolił mi przenocować u siebie.
Van podniosła brwi i zarzuciła ręcznik na ramię. – Przyszedłeś na casting?
- N-nie. Ale w sumie to tak.
- No to tak czy nie? – Spytała z poirytowaniem, przystępując z prawej nogi na lewą.
- Mam z kimś zagrać. – Odparł, powstrzymując się przed ziewnięciem. – Jeśli się uda, to dołączę do zespołu.
Vanessa oparła się o framugę. – Nie wyglądasz na takiego, co śpiewa czy tańczy.
- Nie robię tego. – Odparł, ponownie unosząc ramiona.
Dziewczyna popatrzyła na niego w milczeniu, po czym łagodnie się uśmiechnęła. Podeszła do łóżka i wyciągnęła rękę.
- Jestem Van.
Ratliff uścisnął drobną, kobiecą dłoń. – Tommy. W takim razie będę mieć próbę z tobą. Okażesz trochę litości?
- Zapomnij. – Rzekła z szerszym uśmiechem, po czym uderzyła blondyna w ramię. – Przygotuj się. Zagramy, nim wszyscy wstaną.
Tommy ujrzał Adama, który pojawił się w drzwiach. – Zdążyliście się już poznać? Van, zostaw nas samych na moment.
Dziewczyna pomachała w kierunku blondyna, po czym skocznym krokiem opuściła pokój. Kiedy drzwi się zamknęły, Adam usiadł na krawędzi łóżka, uśmiechając się na widok zmierzwionych włosów chłopaka.
- Masz jakieś ubrania? Jeśli będzie ci czegoś brakowało, mamy zapas podstawowych ciuchów.
Tommy skinął głową na swoją torbę. – Przyniosłem kilka szmat. Mogę skorzystać z łazienki? – Spytał łagodnym głosem.
- Jasne. Pokażę ci drogę. – Odparł Adam, opierając łokcie o kolana. – Każdy z nas przygotowuje śniadanie sam dla siebie. Korzystaj z lodówki, wszystko jest wspólne.
Blondyn skierował wzrok w kierunku Lamberta i założył włosy za ucho. Uśmiechnął się, gdy poczuł na sobie wzrok niebieskich oczu.
- Brzmisz, jakbyś był pewien, że zostanę tutaj na dłużej.
Czarnowłosy odpowiedział podobnym uśmiechem.
- Chodźmy. – Rzekł Ratliff, wstając z łóżka. Nim chwycił torbę, w której mieścił cały swój dorobek, narzucił na siebie cienki szlafrok i wyjrzał przez okno. Ten dzień zapowiadał się wyjątkowo słonecznie.


20 komentarzy:

  1. <3 Kocham Ich, Te ich gierki i w ogóle Te szalone pomysły ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój rozdzialik jest fenomenalny +__+!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://adam-x-tommy.blogspot.com/2014/04/rozdzia-1-elf-w-srod-ludzi.html
      Nowa notka przed terminem, miała być za miesiąc, ale koleżanka mnie cisnęła O.o, więc jest dzisiaj x3!!
      Myślę, że za tydzień będzie kolejna notka, ale nic nie obiecuje.

      Pozdrawiam: Kushina.Zimoch ^^. <3

      Usuń
    2. PS. Wesołych świąt ^^..

      Usuń
  3. Że też Adam musiał wymyślić akurat coś takiego, żeby sprawdzić, czy Tommy nadaje się na aktora. XD Kocham Twoje opowiadanie. Przepraszam, że ostatnio nie komentowałam, ale coś mi nie działało. Wesołej reszty Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, komentuję. To chyba pierwszy raz w Sumie, ale czytałam na bieżąco. Co do tego odcinka: wiedziałam, że Tommy w końcu się do Adama zgłosi, ale ten pomysł z lekami? I to uwodzenie było super seksowne. Co tu dużo pisać? Szykuje się kolejny fenomenalny fanfic. Pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe zgadzam się z tobą ! Uwodzenie to on ma we krwi :D <3 tak mraśnie. Ogólnie to wyobrażam go sobie w tym opowiadaniu z takim tygodniowym zarostem ;D <3

      Usuń
  5. Siemaaa.. Zapraszam na rozdział 2, gdzie zaczynamy poznawać historię Adama Lamberta, po mojemu :D.. Zapraszam!!!!!
    http://adam-x-tommy.blogspot.com/2014/04/rozdzia-2-kotoak-w-srod-ludzi.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy rozdział? :))).. U mnie jest od wczoraj rozdział 3 ^^. Pozdrawiam xD!!
    http://adam-x-tommy.blogspot.com/2014/05/rozdzia-3-kotoak-w-srod-ludzi.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Droga Marono!
    Jak zwykle fenomenalny rozdział. Z niecierpliwością czekam na kolejny, który - co jest martwiące - opóźnił się i to sporo czasu :)
    Czekam na next w każdym bądź razie ^3^
    Twoja stała czytelniczka - Glammonster

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu uwielbiam twoje opiwiadania, piszesz niesamowicie po prostu sjhssnshwjsgahs
    kiedy nastepny rozdzial? Nie moge sie doczekac

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej. Opowiadanie jest całkiem, całkiem. Mam nadzieje, że nie zakończyłaś go od tak i w takiej chwili, ponieważ było by to bez litosne. Plus fakt, że ostatni wpis był w kwietniu... szkoda.
    Będę czekać, mam nadzieje, że coś napiszesz, chociaż kilka słów :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana Marono! Czytałam Piaskowego Gołębia i Klatkę Dla Kolibrów i kobieto! Brak mi słów co do twojego talentu pisarskiego! Jesteś cudowna każde twoje zdanie jest jak płynne złoto przed moimi oczami *o*!!! Dopiero niedawno rozpoczełam czytanie twoich opowiadań i bardzo starałam się aby nadążyć za innymi bo miałam spore zaległości. Nawet nie wiesz jak wielkie emocje wzbudzasz w mojej głowie a przede wszystkim.. w sercu! Jesteś Najcudowniejszą autorką jaką do tej pory spotkałam! Piszesz najlepsze Adommy! <3 Chciałabym być taka jak ty! Nowe opowiadanie jest świetne i mam nadzieję że będziesz mogła dalej je kontynuować, bo muszę przyznać że zmartwiło mnie że tak długo nie było nowego odcinka. Martwie się o ciebie bo nie wiem co się stało mam nadzieję ze to nic poważnego, bo zależy mi na tym byś była zdrowa i szczęśliwa bo dałaś nam wszystkim tyle szczęścia i włożyłaś w opowiadania tyle energii że nic jak dziękować ci i cię wspierać. Mam nadzeję że szybko do nas wrócisz moja nowa Idolko Przecudowna Boska Marono! <3 <3 <3 <3 <3
    PS. Przepraszam że podczas czytania poprzednich opowiadań nie pisałam komentarzy ale chciałam jak najszybciej nadążyć z czytaniem a dodatkowo tak mi się podobało to co piszesz że czytałam bez przerwy i po nocach nawet jak oczy mi się kleiły i było blisko 4 nad ranem. Poprostu niemogłam przestać a to wszystko dlatego że masz tak wyjątkowy jedyny w swoim rodzaju talent pisarski który nie pozwala oderwać się od czytania póki nie skończy się czytać wszystkiego co dostępne!!!! <3 <3 <3 Pozdrawiam i przesyłam pełno buziaczków przytulasów i życzę weny!!!!!
    -GlamKinia
    <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj mam nadzieję że nas nie zostawisz po tych kilku rozdziałach bo ja wciąż czekam pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam nadzieję że szybko zaczniesz pisać dalej. Dwa dni temu skończyłam czytać klatkę i zainspirowałaś mnie. Teraz sama piszę na temat Adama i jestem twoją fanką

    OdpowiedzUsuń
  13. nie wierzę, że nadal tu zaglądam... ._.

    OdpowiedzUsuń
  14. Droga Marono, czy pojawi się coś jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekamy z niecierpliwością ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Tommy jest świrem bo sie poddaje, a potem wielce pokrzywdzony. Pierwsze skrzypce w rozdziale zagrała dla mnie sałatka. Wspomniałaś o tym i nic innego nie ma znaczenia.
    Po za tym zauważyłam jak dziwnie bohaterowie szybko zmieniają samopoczucie i podejście. Laska znajduje Tomaszka, zaskoczona, trochę przerażona, zaczyna mocno z pytaniami, koleś chce dołączyć- wszyscy wiedzą, że na to nie ma hajsu, ale laska tego nie kwestionuje, ani tego że koleś za nic nie potrafi grać i nagle dystans nie wiadomo czemu pryska i laska się szeroko uśmiecha i miło przedstawia. A ja nie wiem koniec końców czy ona w końcu się przejęła, przestraszyła, czy tylko mi się śniło.

    Biorę kredki i coś mi się w tej kolorowance nie zgadza, bo słońce nie jest trójkątne.

    OdpowiedzUsuń